wtorek, 7 sierpnia 2012

Camilla Läckberg "Ofiara losu"


Mówią i piszą, że to Larsson w spódnicy, a ja się zastanawiam czy to nie jest dla Camilli Läckberg krzywdzące. Jeszcze nie przeczytałam całej trylogii Millenium, mam za sobą tylko pierwszą część, ale po tych kilkuset stronach i czterech książkach sagi kryminalnej Läckberg, dostrzegam sporo różnic w stylu, w sposobie prowadzenia narracji, budowania napięcia i elementu zaskoczenia w finale. Jeśli ktoś nieznający jeszcze kryminałów Läckberg sięgnie po nie zachęcony porównaniem do Larssona to myślę, że się zawiedzie. Ja bym się zawiodła. I w takim sensie skojarzenia z Larssonem i Millenium są dla Läckberg krzywdzące. Na szczęście mnie do kryminalnej sagi zachęciła przyjaciółka słowami: fajne, wciągające książki na miłe wieczory. To wystarczyło. Postanowiłam czytać po kolei i postanowienia się trzymam. "Ofiara losu" to czwarta książka serii.

Z okładki:  Policja w Tanumshede bada wypadek samochodowy. To, co wygląda na tragiczne zdarzenie bez śladów niecnych intencji, okazuje się czymś całkowicie innym. Kiedy dochodzi do kolejnego, równie tajemniczego zdarzenia, pojawia się hipoteza - a jeśli ofiary obu wypadków zamordowano? Policja w Tanumshede ma pełne ręce roboty, tym bardziej, że w mieście kręcony jest telewizyjny reality show. Obecność kamer podsyca konflikt między „gwiazdami” i miejscową społecznością. Czy zabójca kryje się w małej grupie głodnych mediów ludzi współpracujących z programem? Patrik Hedström ma problem z tą sprawą. Jednocześnie zajęty jest przygotowaniami do zbliżającego się ślubu z Ericą. Czas i wysiłek poświęcony na planowanie tego wydarzenia przeradza się we frustrację i stres. Napięcie jest tym większe, że u Patrika i Eriki mieszka jej siostra Anna z dziećmi. Niełatwo jest poradzić sobie z drobnymi kompromisami codziennego życia
i ściganiem zabójcy, co widać szczególnie wyraźnie, kiedy Erica zaczyna podejrzewać, że Anna interesuje się całkowicie nieoczekiwanie jedną z osób z kręgu jej przyjaciół...

 Zaczynając czwartą książkę Läckberg czułam się jakbym odwiedzała starych znajomych i dobrze znane mi miejsca. Muszę jednak przyznać, że "Ofiara losu" nie wciągnęła mnie tak jak poprzednie części, czegoś mi brakowało. Sprawa, którą Patrik zajął się wraz z kolegami z komisariatu nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania, nie potrafiłam wczuć się w śledztwo i w pełni na nim skupić. Dodatkowo bohaterowie reality show strasznie mnie irytowali. Sama idea programów tego typu mocno mnie zastanawia, nie oglądam takowych i czytać o nich też nie mam ochoty, stąd ten wątek średnio mi się podobał. Nie wiem również co myśleć o kwestiach społecznych poruszonych w "Ofierze losu". Wydaje mi się, że mieszanka homoseksualizmu, samookaleczania, żądzy pieniędzy i sławy oraz bezwzględności szeroko rozumianego świata mediów, to trochę za dużo jak na jedną książkę. Ale taka jest właśnie Camilla Läckberg - wielowątkowa. Czasem jest to jej wielką zaletą, innym razem wadą. Tutaj wielowątkowość częściej mi przeszkadzała, bo tematy tak poważne były omówione "po łebkach", poza tym troszkę obok głównego nurtu książki.

Podczas lektury zastanawiałam się, co się stało z Eriką? Od kiedy jest taka grzeczna? Erika, która bez wyrzutu pozwala Patrikowi pracować praktycznie na okrągło, podczas gdy na jej głowie zostaje organizacja wesela, to nie Erika. Erika robiłaby awantury, wściekała się, groziła odwołaniem ślubu. A tu niespodzianka, a tu sielanka... Oby w kolejnych częściach odzyskała swój "charakterek" i zapewniła trochę więcej wrażeń. A jak już jestem przy wrażeniach... miałam nadzieję, że pojawienie się nowej policjantki w Tanumshede wprowadzi trochę świeżości i zamiesza w relacjach między bohaterami. Zawiodłam się, bo nie do końca chodziło mi o to, co rzeczywiście się wydarzyło.

Bardziej od wątku kryminalnego i ślubnego, zainteresowały mnie wspomnienia Eriki o matce. Wszystko wskazuje na to, że w kolejnej części sagi, będziemy mieć szansę razem z bohaterką odkryć tajemnice tragicznie zmarłej Elsy Falk. Zapowiada się całkiem ciekawa historia...

"Ofiara losu" nie jest złą książką, ale jak dla mnie jest póki co najsłabszą autorstwa Läckberg. Wiadomo, każdemu pisarzowi może się zdarzyć słabsza pozycja, to normalne. A może to ja za bardzo się czepiam, nie wiem, niemniej jednak uważam, że "Ofiarę losu" warto przeczytać choćby po to, by być na bieżąco przy czytaniu kolejnych części sagi.



1 komentarz:

  1. Również uważam, że to najsłabsza książka tej autorki. Niestety o ile pierwsze tomy były ciekawe, o tyle kolejne są bardzo schematyczne co mnie osobiście trochę już męczy.

    OdpowiedzUsuń