czwartek, 27 grudnia 2012

Święta święta i po... (pierwszy raz osobiście)

Sporo czasu minęło od mojego ostatniego wpisu, a to uświadamia mi jakie były te ostatnie miesiące mojego życia. Z A K R Ę C O N E. Chcę za dużo i chcę za bardzo. Czas nie jest z gumy, jest bezwzględny, bezkompromisowy i z nim nigdy nie wygram. Dlaczego nie potrafię się z tym pogodzić i zacząć współpracować z zegarkiem?! Zapętliłam się w mojej codzienności, zbyt wiele chcąc na raz, robiłam jedno, myśląc, o tym, że może powinnam robić to drugie, a najlepiej to trzecie czy czwarte. A efekt tego taki, że nic nie sprawiało mi przyjemności i nie dawało satysfakcji. Sama na sobie wywierałam straszną presję, ale na szczęście miarka się przebrała, rzuciłam wszystko z książkami włącznie, i odpuściłam, w czym bardzo pomogły mi Święta. Powoli wracam do normalności, obmyślam noworoczne postanowienia, które pozwolą mi jakoś ustabilizować moje zakręcone życie.

 Znowu czytam. Czytam powoli, zdanie po zdaniu, kartka po kartce, bez pośpiechu i bez nerwowego patrzenia na ten deprymujący stos nieprzeczytanych książek, które przecież za chwilę muszę oddać przyjaciółce, ciotce czy bibliotece. Koniec ze stosami. To moje książkowe noworoczne postanowienie. Powoli likwiduję ten aktualny, kolejnych nie będzie, maksymalnie jedna książka w zapasie. Ż A D N Y C H   S T O S Ó W.  Mój Luby w to nie wierzy, ale obiecał, że będzie strażnikiem mojego postanowienia, więc jest szansa, że pod jego czujnym, cholernie spostrzegawczym okiem dam radę :)
Bardzo chcę żeby czytanie znowu stało się przyjemnością, a nie wyścigiem z czasem i walką ze stosami.

Czasem naprawdę warto rzucić wszystko i zwyczajnie poleniuchować, nigdzie i z niczym się nie spieszyć. Przecież tak też można, świat się zaraz nie zawali, a jest szansa, że perspektywa się zmieni i człowiek zacznie logicznie myśleć ;)

Mam nadzieję, ze niedługo pojawię się tutaj książkowo.

To pisałam ja, Titolina, pozdrawiam poświątecznie.

2 komentarze:

  1. Dobre postanowienie. Ogólnie uważam, że stosy nie są złe. Ale jeśli zamienia się to w czytanie 'na czas', traci się całą przyjemność płynącą z lektury.
    Życzę powodzenia w ogarnianiu różnych spraw;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie stosy nie byłyby złe, gdyby składały się tylko z moich prywatnych książek. Wtedy patrzenie na taką wieżę byłoby czystą rozkoszą ;) ale niestety, czytam głównie książki z bibliotek i pożyczone od przyjaciół, a że nie znam umiaru, to znoszę ich do domu sporo i potem mam problem, żeby to wszystko ogarnąć, ale koniec z tym. Absolutnie! ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń