sobota, 23 marca 2013

"Echo winy" Charlotte Link

Z okładki:
Doskonały, mroczny i pełen napięcia thriller światowej sławy pisarki!
W pobliżu skalistej wyspy Skye tonie jacht niemieckiego małżeństwa, Livii i Nathana Moore. Rozbitkowie uchodzą z życiem, ale tracą cały dobytek. Ocalałym z katastrofy oferują gościnę angielski bankier Frederic Quentin i jego żona Virginia, zabierając gości do małego miasteczka w Norfolk, na skraju którego mają posiadłość.
Wraz z pojawieniem się tajemniczej pary cudzoziemców z miasteczka zaczynają nagle znikać małe dziewczynki, które policja odnajduje po czasie martwe i zgwałcone. Na mieszkańców pada strach. Ale do Virginii, matki kilkuletniej dziewczynki, wydaje się nie docierać groza sytuacji i niebezpieczeństwo czyhające na jej córeczkę. Całą jej uwagę pochłania Nathan, którym jest coraz to bardziej zafascynowana...
 "Echo winy" to moja trzecia książka autorstwa Charlotte Link i mimo, że może nie jest tak porywająca, jak "Dom sióstr" i "Drugie dziecko", lubię pisarkę coraz bardziej i chcę więcej jej książek! 

Zostałam wciągnięta bez reszty w historię Virginii, Frederica i pozostałych bohaterów, nie mogłam się oderwać od książki, a jak już mi się udało (bo nie było wyjścia), to ciągle myślałam o tym, co przeczytałam, co jeszcze przede mną i z utęsknieniem wyczekiwałam wolnej chwili, by ponownie dać się wciągnąć w wir wydarzeń. 

Mamy tutaj kilka wątków, które przeplatają się ze sobą, a przy tym tworzą spójną całość. Pojawienie się niemieckiego małżeństwa, które w wyniku zderzenia z frachtowcem traci swoją łódź i cały dobytek, wywołuje lawinę wydarzeń, które nieuchronnie prowadzą do dramatu. W okolicy znikają małe dziewczynki, padają ofiarą pedofila, policja robi wszystko, by znaleźć sprawców, ale my czytelnicy nie bierzemy udziału w śledztwie, my obserwujemy rodziny ofiar, to jak radzą sobie z bólem po okrutnej stracie i zachodzimy w głowę, kto jest sprawcą. Skojarzenia nasuwają się same, ale proszę pamiętać, że Link jest mistrzynią budowania napięcia, to, co oczywiste wcale nie musi się okazać prawdziwe.

 To, co najbardziej mi się podoba w książkach Link, to złożoność postaci. Bohaterowie nie są nieskończenie fajni albo nieskończenie źli. Nie musimy ich lubić, mogą nas denerwować, nasze sympatie nie mają znaczenia, nie przeszkadzają w odbiorze całej historii. Weźmy na przykład Virginię, strasznie irytująca kobieta z tą swoją ciągłą depresją i napadami paniki, nie jest wcale taka oczywista i przewidywalna, jak mogłoby się wydawać. Niby dobra żona, odpowiedzialna i oddana matka, a postępuje tak lekkomyślnie, że aż prosi się o katastrofę. Podobnie Nathan Moor, czaruś, jakich mało, a swoje za uszami ma, Frederic, dobry mąż i ojciec, tyle że wiecznie nieobecny.

"Echo winy" zaliczam do książek, przy których traci się poczucie czasu, cały świat przestaje się liczyć. Jesteś tylko Ty i książka.  Kocham ten stan!
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz